Winylowa gorączka

Wraz z urodzeniem się mej latorośli skończyć się miał świat, jaki znam. Dosłownie wszystko miało legnąć w gruzach lub przynajmniej zostać odłożone na później. Wydatki na drobne przyjemności miały stać się wydatkami na pieluchy, ubranka i zabawki. Przynajmniej tak wieszczyli znajomi, którzy temat znają. Jako pasażer pikującego samolotu postanowiłem więc spełnić jedno ze swych minimarzeń. Kupiłem gramofon. Przepadłem. Od kilku lat w prasie i internecie pojawiają się artykuły wieszczące powrót mody na ...

Czytaj dalej