Symfonia ludzi i maszyn
Kiedy pod koniec zeszłego roku Dominik Strycharski dowiedział się o nominacji do Paszportów Polityki, zapytał: „Fajnie, ale w jakiej kategorii?”. Rzeczywiście jest to artysta, którego fascynuje każdy rodzaj muzyki. Działa na gruncie teatru, muzyki poważnej, filmowej, klubowej, jazzu, performance’u. Jako kompozytor, improwizator, flecista i wokalista jest twórcą wszechstronnym i zaangażowanym społecznie. Ścieżka dźwiękowa do filmu Symfonia Fabryki Ursus to właśnie taki muzyczno-społeczny projekt, w którym Strycharski zawarł szerokie spektrum swoich artystycznych zainteresowań.
„Dokument kreacyjny” – tak mówią o tym filmie jego twórcy (reżyserka Jaśmina Wójcik, scenarzysta Igor Stokfiszewski, autor zdjęć Kacper Czubak). Obsypana nagrodami Symfonia Fabryki Ursus łączy sztukę wideo, choreografię i muzykę eksperymentalną, które są tutaj narzędziami zbiorowej narracji. Artyści chcieli na jeden dzień ożywić nieczynną fabrykę traktorów. Działające przez ponad sto lat zakłady mechaniczne „Ursus”, produkujące po wojnie ciągniki rolnicze, były przez lata elementem tożsamości lokalnej społeczności. Ogromna fabryka była źródłem utrzymania, powodem do dumy i właściwie drugim domem dla pracowników. Ciągniki Ursusa były w PRL‑u dobrem narodowym, zresztą do dziś ponad połowa używanych w Polce traktorów to modele tej marki. Niestety, długi rozdział historii polskiego przemysłu nie ma szczęśliwego zakończenia. Spółka od lat wyprzedawała majątek, a z powodu problemów finansowych w 2021 roku ogłosiła upadłość. Na opuszczonych terenach pofabrycznych obecnie planowane są nowoczesne osiedla mieszkaniowe. Jaśmina Wójcik interesowała się Ursusem już od kilku lat, ten temat był jej bliski, również z powodów rodzinnych. Spotykała się z byłymi pracownikami, którzy pokazywali, na czym polegała ich praca. Gesty i dźwięki, które wykonywali podczas tych spotkań, były podstawą koncepcji filmu. Ostatecznie twórcy zaprosili do uczestnictwa w dokumencie 16. byłych pracowników „Ursusa” – technologów, robotników, bufetowe, sekretarki – aby przypomnieli sobie codzienną zakładową rutynę. Na swoich byłych stanowiskach pracy, dziś w ruinach, pracownicy seniorzy wykonują te same czynności co przed laty. Ożywienie ludzi „przywołuje” maszyny. Traktory, zabytkowe modele z całej Polski, wracają do Ursusa, wykonując w finale synchroniczny taniec, hołd dla etosu pracy i pracowniczej wspólnoty.
Kadr z filmu, „Symfonia Fabryki Ursus”
Dominik Strycharski został zaproszony do zaprojektowania tkanki dźwiękowej, tworzącej „symfonię” ludzi i maszyn. Kompozytor mówi: „Chciałem z jednej strony odnieść się do mechanicznego aspektu tego świata, a z drugiej dotknąć elementu, który związany jest z człowiekiem”. Od początku zakładał industrialny i elektroniczny charakter materiału, przy jednoczesnym wykorzystaniu preparowanego głosu ludzkiego. Powstała muzyka ekspresyjna, bogata brzmieniowo, niepokojąca. Do stałego składu swojego kwintetu Core (Barbara Drążkowska – fortepian preparowany, Wojciech Jachna – trąbka, Zbigniew Kozera – kontrabas, Paweł Szpura – perkusja, Dominik Strycharski – flety proste, głos, elektronika) Strycharski dołączył działającą nadal Orkiestrę Dętą Fabryki Ursus pod dyrekcją Karola Węclewskiego. Jak pisze w recenzji Bartek Chaciński: „Jednym z największych osiągnięć w pracy nad tym albumem, będącym godnym zwieńczeniem całego wieloletniego procesu, jest […] skuteczność, z jaką Strycharski zamazywał granicę między swoim kwintetem zawodowców a amatorską orkiestrą z „Ursusa”.” („Jazz Forum”, 6/2021). Album zawiera 40 minut muzyki, 5 zróżnicowanych stylistycznie utworów. W Intro ostre akordy blachy wtapiają się w stałe ostinato sekcji rytmicznej, sugerujące monotonię pracy maszyn. Symfonie to chyba najbardziej subtelna, sentymentalna część, w której wokalizy, westchnienia i pomruki lidera tworzą oniryczny klimat. Niepokojące Asmet czerpie z kosmiczno-industrialnych brzmień futurystów, a kameralna kompozycja Core, w której główną rolę gra duet fletu prostego i trąbki, utrzymana jest w klimacie retro ambientu i minimalizmu. Chyba najbardziej spektakularny z całego albumu Final to utwór energetyczny, z plemiennymi, rytualnymi rytmami, bliski właściwie estetyce techno, wciągający słuchacza i eksplorujący przy tym potężne brzmienie orkiestry dętej.
Kadr z filmu „Symfonia Fabryki Ursus”
Kadr z filmu „Symfonia Fabryki Ursus”
Materiał powstawał powoli: najpierw jako ścieżka do filmu, potem w formie koncertowej, a na koniec zarejestrowano go na płycie. Jak mówi Dominik Strycharski: „Proces tworzenia miał kilka etapów, był też dość długi i skomplikowany. Część muzyki powstawała organicznie do stworzonego już obrazu, z kolei inne fragmenty miały odwrotną kolejność. Wszystko działo się w bezpośredniej komunikacji z reżyserką, która z jednej strony obdarzyła mnie wielkim zaufaniem, a z drugiej była świadoma każdego aspektu relacji obrazu z dźwiękiem. Ten film jest niewątpliwie wyjątkowy pod względem tego, jak blisko jest w nim połączony obraz i dźwięk”. Symfonia Fabryki Ursus to wieloletni projekt, który nie daje się zamknąć w ciasnych ramach stylistycznych. Film wraz z niezwykłą muzyką stanowią próbę ocalenia pamięci miejsca. Mimo że zakład nie przetrwał, to filmowy zapis pamięci ciała i tytułowych fabrycznych dźwięków przywołuje wspomnienie legendy i oddaje głos osieroconej społeczności. Przy akompaniamencie symfonii Strycharskiego trud pracy staje się sztuką.