Sampler: Sonic Youth

Tunic (Song For Karen) [Tunika (pieśń dla Karen)]

„Zaczęło się to, jak zawsze w wypadku kobiet, od pojedynczej uwagi: pewnego wieczoru ktoś powiedział jej, że wygląda na scenie »pucołowato«. Ostatecznie, jak sądzę, zapragnęła po prostu zniknąć i dopięła swego, doprowadzając się do samozniszczenia” – takimi oto słowami Kim Gordon kreśli genezę piosenki Tunic (Song for Karen) w książce swojego autorstwa zatytułowanej Dziewczyna z zespołu (wyd. pol. 2016, tłum. A. Wojtasik). Zespołem z tytułu książki jest oczywiście Sonic Youth, a bohaterka cytowanego fragmentu to Karen Carpenter, wokalistka i perkusistka duetu The Carpenters, która zmarła w 1983 roku w wyniku powikłań zdrowotnych spowodowanych wieloletnim wycieńczeniem organizmu – jadłowstrętem psychicznym, czyli anoreksją.

Sonic Youth: Thurston Moore, Kim Gordon, Lee Renaldo, Mark Ibold, Steve Shelley / żródło: wikimedia commons

Duet The Carpenters, tworzony przez rodzeństwo Karen i Richarda Carpenterów, osiągnął w latach siedemdziesiątych XX wieku oszałamiający sukces komercyjny: ich płyty sprzedawały się w olbrzymich nakładach, a wykonywane przez nich piosenki – częściej covery niż utwory własne – regularnie gościły w czołówkach amerykańskich list przebojów (choćby trzy numery 1 i pięć numerów 2 na liście Billboardu). Niestety, jak to często bywa, sukces okazał się pułapką praktycznie bez wyjścia: Richard stopniowo uzależniał się od środków nasennych i narkotyków, które intensyfikowały jego perfekcjonizm i obsesję kontrolowania wszystkiego i wszystkich (o trudnych relacjach siostry z bratem opowiada eksperymentalny, nieautoryzowany film Todda Haynesa Superstar: The Karen Carpenter Story z 1987 roku). To z kolei odbiło się na zdrowiu psychofizycznym Karen: coraz bardziej osaczana zarówno przez obcych ludzi, jak i przez bliskiego jej brata, znerwicowana artystka pogrąża się w samonapędzającej się chorobie. Richardowi się udało: wyszedł z nałogu, przeżył. Karen tyle szczęścia nie miała. Zawsze czuła na punkcie swojego wyglądu, zawsze szczupła, by nie powiedzieć chuda, w szczytowym momencie kariery duetu, czyli około roku 1975, ważyła zaledwie 41 kilogramów. W kolejnych latach stan jej zdrowia się pogarszał, a jednocześnie artystka odmawiała przyznania się do istnienia problemu. O pomoc do najbliższych – w tym brata – zwróciła się dopiero w 1981 roku, zdecydowanie za późno. Różne terapie zastosowane w tych ostatnich dwu latach jej życia nie przyniosły poprawy – umęczone i udręczone serce zaledwie 32-letniej Karen Carpenter poddało się czwartego grudnia 1983 roku. Kim Gordon tak oto – trzeźwo i emocjonalnie zarazem – komentuje tę tragedię: „Los Karen stanowił skrajną wersję tego, co przytrafia się wielu kobietom: poczucie braku kontroli nad czymkolwiek poza własnym organizmem sprawia, że ciało – dobre, złe lub brzydkie – staje się narzędziem służącym władzy […]. Jej los można uznać za kwintesencję sytuacji kobiety w naszej kulturze – kobiety kompulsywnie dogadzającej innym, aby uzyskać doskonałość i moc, która jest zawsze nieosiągalna, choć niemal na wyciągnięcie ręki. Okazało się, że łatwiej jest zniknąć, ostatecznie uwolnić się od swego ciała – i odnaleźć doskonałość w umieraniu”.

Karen i Richard Carpenter, 1973r. / zródło: wikimedia

Karen Carpenter grająca na perkusji, 1973r. / zródło: wikimedia

Tunic (Song for Karen) to nie jedyny trop łączący muzyczne wrażliwości The Carpenters i Sonic Youth, niejedyne potwierdzenie zaskakującej fascynacji muzyków legendy alternatywnego noise’u gładkimi, popowymi melodiami duetu. W 1994 roku ukazała się płyta If I Were a Carpenter, na której artyści młodszego pokolenia oddawali hołd muzykalnemu rodzeństwu. Znaleźć można na niej chociażby świetną sonic-youthową interpretację piosenki Superstar. Piosenki co prawda skomponowanej przez Bonnie Bramletta i Leona Russella (w 1969 roku), ale spopularyzowanej właśnie przez The Carpenters (dwa lata później). Raz jeszcze oddajmy głos Kim Gordon: „Zawsze uważałam głos Karen za niezwykle seksowny i wzruszający. Wkładała w śpiew całą siebie, a słuchając jej tekstów, trudno się nie zachwycić […]. Nie zawsze ceniłam ich muzykę. Gdy w radiu pojawiły się ich pierwsze przeboje, były one tak ultrakonserwatywne, tak »establishmentowe«, że ich melodie można by wykorzystywać w reklamach banków. Stanowili niemal kwintesencję stylu określanego mianem easy listening. Jednak dwadzieścia lat później, w innym kontekście, ich muzyka zabrzmiała dla mnie pięknie”. Piękna, choć absolutnie niepasująca do przegródki easy listening, jest też przecież muzyka Sonic Youth. Piękna inaczej niż piosenki The Carpenters, bo pełna chłodu, zgrzytu, nieoczywistości. A jednak na swój sposób podobnie piękna, co doskonale pokazuje Tunic (Song for Karen). Piosenka znajduje się w repertuarze jednej z najważniejszych płyt Sonic Youth, czyli Goo (1990). Dlatego jednej z najważniejszych, że pierwszej wydanej przez zespół w „Majorsie” (Geffen) i niejako zapowiadającej ogólnoświatową erupcję grunge rocka (choć Sonic Youth zespołem grunge’owym nigdy nie był, to zgodnie uważa się go za prekursora stylu – choćby ze względu na podobną filozofię muzyczną i brzmienie). Tunic (Song for Karen) to jeden z najbardziej przejmujących momentów tego albumu i całej spuścizny artystycznej zespołu: w napisanym przez Kim Gordon tekście tego drażniącego i niepokojącego utworu wokalistka i basistka Sonic Youth składa hołd wokalistce i perkusistce The Carpenters. Ale nie tylko jej, bo w wykreowanej przez nią muzycznej wizji nieba pojawiają się również inne przedwcześnie zmarłe i podziwiane przez Gordon postaci, wśród nich Elvis P. i Janis J. I wszyscy oni grają wspólnie w zespole rozdartych serc. Taka ironicznie naiwna pociecha, której – jeśli tylko chcemy – możemy się złapać jak brzytwy.

Tunika (pieśń dla Karen)

Marzysz o dziewczynie takiej jak ja
Na co czekasz – nakarm mnie
Czuję jakbym znikała
Jakby z każdym dniem było mnie coraz mniej
A potem patrzę w lustro i widzę
Że z każdym dniem jest mnie więcej

Mówiła:
Nie pójdziesz już nigdzie
Nigdzie
Nie pójdziesz już nigdzie
Nigdzie

Witamy w niebie – widzę cię, Richard
Żegnajcie Hollywood i Downy
Przywitaj się z Janis, z Dennisem, z Elvisem
Od teraz będziecie moimi nowymi przyjaciółmi
I będziecie przy mnie już na zawsze
I na zawsze, i na zawsze

Śnisz o tym jak wszystko powinno się potoczyć
A tunika wiruje – oplata ramiona i nogi
Czuję jakbym znikała
Jakby z każdym dniem było mnie coraz mniej
Ale kiedy otwieram usta i zaczynam śpiewać
Z każdą chwilą jest mnie więcej

Mówiła:
Nie pójdziesz już nigdzie
Nigdzie
Nie pójdziesz już nigdzie
Nigdzie

Cześć mamo, zobacz, jestem tu, udało mi się tu dotrzeć
I znów daję czadu na perkusji
Nie smuć się – cała grupa daje czadu
Choć ja pamiętam co mi mówiłaś
Że wyglądam na zabiedzoną

Kolejna sałatka, kolejny deser lodowy
W szafie wisi tunika i czeka na mnie
Czuję jakbym znikała
Jakby z każdym dniem było mnie coraz mniej
Lecz wtedy patrzę w twoje oczy i widzę
Że z każdą chwilą jest mnie więcej

Mówiła:
Nie pójdziesz już nigdzie
Nigdzie
Nie pójdziesz już nigdzie
Nigdzie

I to by było na tyle, żegnaj Richard
W końcu czuję, że się odnalazłam
Światła migają, mała dziewczynka czuje smuteczek
A w głowie ciągle te same słowa mamy:
„Słodka dziecinko, nie pozwól, żeby to dostało się do twojej głowy”

Tunic (Song For Karen)

Dreaming, dreaming of a girl like me
Hey what are you waiting for – feeding, feeding me
I feel like I’m disappearing – getting smaller every day
But I look in the mirror – I’m bigger in every way

She said:
You aren’t never going anywhere
You aren’t never going anywhere
I ain’t never going anywhere
I ain’t never going anywhere

I’m in heaven now – I can see you Richard
Goodbye Hollywood, goodbye Downey – hello Janis
Hello Dennis, Elvis – and all my brand new friends
I’m so glad you’re all here with me, until the very end

Dreaming, dreaming of how it’s supposed to be
But now this tunic’s spinning – around my arms and knees
I feel like I’m disappearing – getting smaller every day
But when I open my mouth to sing – I’m bigger in every way

She said:
You aren’t never going anywhere
You aren’t never going anywhere
I ain’t never going anywhere
I ain’t never going anywhere

Hey mom! look I’m up here – I finally made it
I’m playing the drums again too
Don’t be sad – the band doesn’t sound half bad
And I remember mom, what you said
You said honey – you look so under-fed

Another green salad, another ice tea
There’s a tunic in the closet waiting just for me
I feel like I’m disappearing – getting smaller every day
But I look in your eyes – and I’m bigger in every way

She said:
You aren’t never going anywhere
You aren’t never going anywhere
I ain’t never going anywhere
I ain’t never going anywhere

Goodbye Richard – gotta go now
I’m finally on my own – but Dan’s got a gig
Keep the love lights glowing – little girl’s got the blues
I can still hear momma say: „honey don’t let it go to your head”

Może Ci się także spodobać

Sampler: Jefferson Airplane

1982 – rock wojenny

Prezentownik NCPP

Kropla drąży skałę