Adwokat przyodziany w czerń
czyli Johnny’ego Casha walka o sprawę.
„Hello, I’m Johnny Cash”.
Tak zaczynał każdy swój koncert, a poziom euforii wówczas osiągał szczyty, niezależnie od tego, czy grał w więzieniu San Quentin, na festiwalu Glastonbury czy w kościelnych kaplicach. Ubrany na czarno, powściągliwy Cash przeprowadzał publiczność przez opowieści o zabójcach, więźniach, kobietach i złamanych sercach. Zanim stał się „Man in Black”, szukał inspiracji w gospel, muzyce irlandzkiej i rockabilly. Przez całą karierę stanowiły one mocny fundament dla osadzonej w country twórczości artysty. Poszukiwał również drogi duchowej. Stąd wziął się czarny ubiór, który obowiązywał podczas koncertów. Cash wyjaśnił to w swojej autobiografii: „to symbol buntu przeciw status quo, przeciw obłudnym domom bożym, przeciw ludziom, których umysły są zamknięte na idee innych”.
Jego umysł był niezwykle otwarty, a muzyk doskonale wyczuwał społeczne nastroje. Gdy amerykańską sceną zatrząsł zaangażowany folk, a koncerty Boba Dylana i Joan Baez zaczęły wypełniać sale koncertowe, Cash od razu znalazł z nimi wspólny język. Poznał Petera La Farge’a, Indianina, szarą eminencję folku i zapomnianego dziś artystę, bez którego obraz sceny lat sześćdziesiątych byłby niepełny. To właśnie La Farge zainspirował Johnny’ego do wydania płyty „Bitter Tears: Ballads Of The American Indian”, która opowiadała o tragicznych losach rdzennych plemion, zepchniętych do rezerwatów i skazanych na wegetację. Jednym z nich był Ira Hayes, któremu Cash poświęcił utwór „The Ballad of Ira Hayes”. Były żołnierz amerykańskich marines, członek plemienia Indian Pima, widnieje na słynnej fotografii przedstawiającej sześciu żołnierzy wznoszących amerykańską flagę na szczycie japońskiej wyspy Iwo Jima po zdobyciu jej przez wojska USA podczas II wojny światowej. Zdjęcie obiegło cały świat, na jego wzór wzniesiono pomnik w Waszyngtonie, a autor, Joe Rosenthal, doczekał się Nagrody Pulitzera.
Zawieszanie flagi na wyspie Iwo Jimi / fot. Joe Rosenthal / źródło: wikipedia
Fotografia potrafi przekazać więcej niż tysiące słów, lecz nie każde zdjęcie opowiada całą historię, a ta jest wyjątkowo gorzka. Zdjęcie Rosenthala ukazuje drugą próbę wywieszenia flagi, bo pierwsza okazała się niezbyt widoczna. Trzech z sześciu żołnierzy zginęło chwilę po wykonaniu zdjęcia, podczas regularnych walk. Najbardziej ponury los spotkał Irę Hayesa, który po powrocie z wojny trafił na powrót do rezerwatu, w którym nikt nie doceniał jego heroicznego czynu. Dla Amerykanów stał się bohaterem, ale szacunek sprowadzał się jedynie do stawiania weteranowi whiskey w barze. Jego sława została wykorzystana przez władzę do sprzedaży obligacji wojennych na specjalnych spotkaniach z weteranami. Hayes nie potrafił się jednak przystosować do powojennej rzeczywistości. Pogrążony w alkoholizmie zmarł młodo w swoim rezerwacie w nędzy i zapomnieniu. Pieśń ikony country to hołd dla wszystkich zapomnianych bohaterów, a przede wszystkim rachunek dla władzy i narodu, który w tak nikczemny sposób odpłaca walczącym za jego sprawę. To również ponury obraz życia rdzennych mieszkańców USA, których adwokatem stał się Cash.
Ira Hayes / zródło: AP PHOTOT
Ira Hayes, John H. Bradley, Rene Gagnon / zródło: AP Photo / fot. John Lindsay
Przywracanie pamięci nie przyszło artyście łatwo, radiostacje w całym kraju uznały balladę za zbyt kontrowersyjną i pomijały w swoich playlistach. Cash wykupił ogromną reklamę w „Billboardzie” i użył wszelkich wpływów, aby utwór pojawiał się na antenach rozgłośni z całym kraju. Z powodzeniem, bo gdy pojawił się na listach przebojów, nie schodził z nich przez dwadzieścia tygodni. Misja Casha trwała przez długie lata, a wszyscy biedni, opuszczeni i wyrzuceni poza społeczny nawias mieli w nim swojego orędownika. „Noszę czerń z powodu żałoby dla istnień, których już nie ma. Każdego tygodnia tracimy setkę chłopaków. Noszę ją dla tysięcy umarłych, wierząc, że Pan był po ich stronie”. Johnny był na pewno.
* zdjęcie główne: Johnny Cash, San Quentin Prison, CA 1970 / fot. Jim Marshal
Artykuł pierwotnie ukazał się w Muzycznym Informatorze Culturalnym nr 12