Życie roju

Odważny, awangardowy, oryginalny – to za mało, aby opisać pierwszy wspólny album Bogdana i Kacpra Kondrackich. Ojciec i syn nagrali płytę, jakiej jeszcze nie było. W Życiu roju nie wykorzystano żadnego instrumentu, powstała wyłącznie z dźwięków zwierząt i głosów ludzkich. Trudno przypisać ją do jakiegokolwiek gatunku muzycznego – jest czymś pomiędzy muzyką alternatywną, performance’em artystycznym a manifestem ekologicznym. 

KONDRACCY / fot. Jakub Szymański, Agora Muzyka / żródło: facebook.com/kondraccyofficial/

KONDRACCY / fot. Jakub Szymański, Agora Muzyka / żródło: facebook.com/kondraccyofficial/

Bogdan Kondracki to jeden z czołowych polskich producentów muzycznych, znany ze współpracy z Moniką Brodką, Anią Dąbrowską czy Dawidem Podsiadłą, multiinstrumentalista i kompozytor. Kilka lat temu jego syn Kacper zaraził go ideą stworzenia czegoś, czego jeszcze w polskiej muzyce nie było, zupełnie nowego gatunku muzycznego. Kondraccy chcieli zdefiniować własny, oryginalny język dźwiękowy. Wpadli na pomysł albumu, w którym nie będzie użyty ani jeden instrument, jedynie głosy zwierząt oraz wokale Kacpra i Bogdana. Przez długi czas poszukiwali, improwizowali i zbierali materiały, aż zrealizowali zupełnie szaloną wizję – muzykę, w której główną rolę grają zazwyczaj niesłyszane, uciśnione, wykorzystywane przez człowieka ssaki, ptaki i owady. Warstwę instrumentalną tworzą tu tacy muzycy jak: Albartos Ciemnolicy, Krowa, Głuszec Zwyczajny, Kruk Australijski, Pszczoła, Komar, Gniazdo Os, Humbak, Małpy, Koty… Nagrania dźwięków zwierząt domowych rejestrowali w obwoźnym studiu, w pięciu różnych lokalizacjach, m.in. na działce.

„Kilka miesięcy spędziliśmy na działce, gdzie cały czas towarzyszyły nam śpiewające za oknem ptaki. Czasami nie wiedzieliśmy, co jest naszym kawałkiem, a co rzeczywistością. Takie przenikanie się tych dwóch światów było czymś niesamowitym”.

(wywiad dla „Estrada i Studio”, 25.01.2021)

KONDRACCY / żródło: facebook.com/kondraccyofficial/

KONDRACCY / żródło: facebook.com/kondraccyofficial/

Przy odgłosach zwierząt egzotycznych, w tym ptaków, muzycy korzystali z nagrań z całego świata, m.in. z płyt używanych przez producentów filmowych w Hollywood i strony internetowej xeno-canto.org, gdzie pasjonaci zamieszczają nagrania śpiewów tysięcy gatunków ptaków. Kondraccy chcieli stworzyć coś całkiem nowego, dlatego zupełnie zdekonstruowali formę piosenki, pozbywając się jednolitego metrum i eksperymentując z harmonią. Kacper nagrał ok. 250 30-minutowych improwizacji, a do jego wokaliz Bogdan dogrywał odgłosy zwierząt. Wszystkie te materiały trzeba było dostroić, zsynchronizować i znaleźć podstawę harmoniczną. Bogdan porównuje ten pracochłonny proces do budowy katedry gotyckiej, cegiełka po cegiełce. W rezultacie produkcja albumu trwała aż 4 lata. Przez ten czas żaden materiał nie wydostał się ze studia i do dnia premiery w styczniu tego roku projekt był owiany tajemnicą. Motto albumu to cytat z Lwa Tołstoja:

„Życie każdego człowieka ma dwie strony: życie osobiste, które jest tym swobodniejsze, im bardziej są abstrakcyjne zainteresowania człowieka, i życie żywiołowe, życie roju, w którym człowiek zmuszony jest postępować wedle narzuconych praw”.

Jakie jest więc Życie roju Kondrackich? Powstałe kompozycje brzmią nowatorsko, awangardowo, opierają się na samplach i remixach, z ciekawym, falsetowym głosem Kacpra i ambitnymi, intrygującymi tekstami. Po początkowej konsternacji słuchacz zostaje wciągnięty w inny świat i warto w skupieniu poddać się tej twórczości z pogranicza sztuki i muzyki. Tekst pierwszego singla, Jednorożec z Kairu, który ukazał się w listopadzie zeszłego roku, porusza tematykę wolności i godności jednostki, ślepego podążania za tłumem i pseudoautorytetów. Warstwę instrumentalną w tej kompozycji tworzą wyłącznie owady. Na tym tle wysoki wokal Kacpra nie jest głosem mężczyzny ani kobiety, jest głosem spoza świata zwierząt i ludzi, co daje bardzo sugestywny efekt. W teledysku gościnnie wzięli udział Agnieszka Grochowska i Dawid Podsiadło.

Kolejny singiel, Grecki Orfeusz lasówka, muzycy uważają za swój manifest artystyczny, podsumowujący cały projekt. Zwierzęta są dla Kondrackich inspiracją, czują z nimi więź, należy im się szacunek i podziw. Przekaz ekologiczny wiąże się z przekazem filozoficznym – Kacper śpiewa o kreatywności, poczuciu szczęścia i kontroli nad własnym życiem.

Kondraccy mówią, że współpraca przy tej płycie doprowadziła do ich głębszego spojrzenia w siebie, przewartościowania i zweryfikowania tego, co chcieliby robić jako artyści; bezpośrednio wpłynęła również na ich światopogląd. Wcześniej mięsożerni, mieszkańcy wielkiego miasta, teraz zaczęli więcej czasu spędzać w terenie i traktować zwierzęta jako partnerów i przyjaciół. Przestali też jeść mięso. Muzycznie materiał wypada bardzo ciekawie, nie są to może przeboje od razu wpadające w ucho, ale kompozycje są dopracowane i oryginalne. Oczywiście wymagają od słuchacza o wiele więcej niż tupania nóżką. Prowokują do aktywnego słuchania, które dziś jest trudną sztuką, ale warto podjąć ten wysiłek. Mimo eksperymentalnej formy i ambitnej treści album jest komunikatywny i optymistyczny. Wygląda na to, że oprócz stworzenia nowego gatunku muzycznego Kondrackim udało się przekazać słuchaczom sporo wartościowych, aktualnych treści. Warto zanurzyć się w muzycznym świecie, w którym pewny siebie homo sapiens nie jest najważniejszy. Zwierzęta mają głos.

Może Ci się także spodobać

Sampler: Jefferson Airplane

1982 – rock wojenny

Prezentownik NCPP

Kropla drąży skałę