Mam kolegę. Ów kolega ma nie tak znowu rzadką w naszym narodzie przypadłość, że po wypiciu substancji płynnych zawierających procenty lubi sobie pośpiewać. I nie byłoby w tym procederze nic zdrożnego, gdyby repertuar nie zawierał w przeważającej większości piosenek zespołu Queen, za którymi nie przepadam. Szczęście w tym jest jedynie takie, że koledze słoń na ucho nie nadepnął, więc nawet pomimo procentów słyszy fałsze, ale gdy znajdzie sobie kompana w ...
Czytaj dalej